Poradnik zakupowy – moje ostatnie zakupy z Aliexpress

Bez dwóch zdań należę już do grupy Aliholików. Sprawdzam czy mogę tam kupić każdy, interesujący przedmiot  znaleziony na amerykańskich blogach. Tym razem kupowałam bez obaw o zagracenie przestrzeni, bo większość przedmiotów nabyłam z myślą o konkretnych osobach, na prezenty.

Trzy torebki dla miłośniczki torebek:

Dwa t-shirty z grafikami dla Męża:

Paputki, dla dziecka:

Krótkie, maleńkie lampki ledowe to jedyne co wzięłam „dla siebie”. Mam już kilka DIY-pomysłów, w których je wykorzystam. Na razie wrzucając je do szklanego wazonu, uzyskałam klimatyczną lampkę:

Zakupy przez ten serwis to niestety loteria, ja zamawiając tam, liczę się z tym. Torebki na pierwszy rzut oka, różnią się jakością – czekam na opinię właścicielki, jak się sprawują podczas użytkowania. Podkoszulki: szary bardzo fajny, biały strasznie słaby (od źle dopasowanego rozmiaru do tkaniny, miała być bawełna, a jest coś nieprzepuszczającego powietrza).  Wiadomo to „chińszczyzna”, ale większość rzeczy obecnie stamtąd pochodzi, więc jakoś lepiej się czuję kupując bezpośrednio. Niestety z przesyłkami też bywa różnie. Z tego co widzę, po śledzeniu przesyłek, chyba jedna mi zaginęła. Ma to swoje plusy, bo po raz pierwszy będę mogła „założyć spór” i mam nadzieję, że zostaną mi zwrócone pieniądze.