Na pewno masz marzenia, plany. Dobrze jest je sobie zapisać, bo dzięki temu nie ulotnią się zbyt szybko z pamięci. Zapisanie psychicznie zmusza też do wykonania ich. Marzenia z zaznaczoną obok konkretną datą realizacji będzie się chciało urzeczywistnić jak najszybciej. Te opatrzone etykietą „kiedyś”, najprawdopodobniej spadną z listy priorytetów i oddalą się w bliżej nieokreśloną przyszłość i niestety najprawdopodobniej NIGDY NIE ZOSTANĄ SPEŁNIONE. Ja polecam zatytułowanie sobie takiej listy: „do zrobienia przed śmiercią”. Dzięki temu zabiegowi umysł inaczej na to patrzy. Przyjmuje do wiadomości, że ma ograniczony czas na konkretne działanie, to go motywuje. Podobno człowiek, który obcuje ze śmiercią na co dzień, jest szczęśliwszy, bo dopiero wtedy umie docenić życie. Tak jak docenia dobro, gdy wie co to zło. To jak zatytułowana jest Twoja lista?