Aż się sama sobie dziwię, że tak późno wpadłam na to, że z pozornie niepotrzebnego śmiecia za jaki dotąd uważałam łupiny orzecha włoskiego można wykonać takie fajne opakowanie.
Cała filozofia polega na oczyszczeniu skorupki i wywierceniu w niej otworków.
Materiały:
– duży orzech włoski
– furkadełko (mała, ręczna wiertarka) albo pomoc mężczyzny z wiertarką w ręku
– dwa koraliki większy i mniejszy
– kawałek linki jubilerskiej
– koralik zaciskowy + plus szczypce/kombinerki do spłaszczenia go.
– sznurek na zapięcie i zawias (u mnie złoty w kolorze skorupy).
Przydadzą się
- cienkopis do zaznaczenia otworów do wywiercenia.
- nóż do rozdzielenia łupin orzecha
Aby zrobić ładne pudełeczko trzeba skorupkę orzecha podzielić na równe i niepołamane połówki.
U góry, trzeba znaleźć na złączeniu takie miękkie miejsce, w które trzeba włożyć nóż i delikatnie manewrując nim rozdzielić orzech.
Od razu przy tym miękkim miejscu zaznaczyłam cienkopisem łącznie 4 kropki w miejscu których będzie zawias. Po drugiej stronie orzech zaznaczyłam 2 kropki, w których będą przewleczone sznurek i koraliki tworzące zapięcie.
Podzieliłam orzech:
Oczyściłam skorupki i wywierciłam w nich otwory:
Następnie zawiązałam dwie pętelki ze sznurka (dość luźne, aby puzderko bez problemu mogło się zamknąć), które stworzyły zawias:
Przez jeden z otworów po drugiej stronie przewlekłam sznurek i stworzyłam pętelkę, która będzie 1/2 zapięcia. Będzie się ją zaczepiać o koralik.
Przez drugi z otworów przełożyłam koraliki (przerywana linia pokazuje gdzie powinna się znajdować ściana orzecha), zacisnęłam je i szczypcami zacisnęłam koralik zaciskowy.
i puzderko gotowe.
Do środka włożyłam wycięte z filcu kółeczka:
Może z okazji Dnia Babci zapakujecie w takie pudełeczko jakieś drobne podarki: