Ostatni miesiąc to okres permanentnego zmęczenia, totalny brak sił –  ząbkujące dziecko, które w zasadzie nie śpi ani w dzień ani w nocy, naprawdę wysysa energię. Dodatkowo zniesmaczona i trochę przerażona tegorocznym, jakimś wyjątkowym, przedświątecznym szaleństwem, które widziałam wokół postanowiłam, że te Święta dla Nas będą inne. Bez napinki (trochę jej jednak było! Matki zawsze mają jakieś stresy ;)). Offline. Tu i teraz. Z tym wszystkim na co brakuje czasu na co dzień.  Tym razem to nie na myśl o prezentach cieszyłam się najbardziej, a na wspólne bycie razem.


Przygotowałam sobie plan przyjemnych zadań do wykonania w te wolne dni. Wiadomo, to co zapisane łatwiej zrealizować.

1) przede wszystkim zwolnić, odpuścić
2) wyjście do kina we dwoje
3) niespieszne rodzinne, świąteczne spacery
4) obejrzenie filmu w tv
5) nadrobienie zaległości w lekturach
6) umiar w jedzeniu i piciu
7) relaks

I tak było. Udało nam się zrealizować większość podpunktów z przyjętego planu.
Nieśpieszne poranki przeznaczone na kokoszenie się i dłuższe polegiwanie, bez pędu:
do przedszkola… do pracy… Czas dla nas. Wypad z mężem do kina. Piękna wiosenna pogoda pozwoliła nam się dotlenić. Wieczorne czytanie przy kubku gorącej herbaty – bezcenne.
Naprawdę czuję, że fajnie spędziliśmy ten czas. Święta dzięki dzieciom są weselsze, a wspólne ubieranie choinki, patrzenie na dziecięcą radość to jedyne czego mi było do szczęścia potrzeba.  To były takie Slow Święta, które myślę udało się nam przeżyć bardziej, głębiej. Swoją drogą, czy to z wiekiem człowieka nachodzą takie przemyślenia i refleksje? Mam teraz w sobie więcej spokoju, siły na następne dni, na kolejny rok.
Został jeden niezrealizowany podpunkt, mała radość na którą czekam – fajny film w tv.

Cieszę, się że co raz częściej udaje mi się być tu i teraz. Więcej offline żeby było o czym pisać online. Dobrze mi.

Mogą Ci się również spodobać

Zostaw odpowiedź