Tym razem zebrałam swoje kolczyki i zrobiłam im sesję zdjęciową 😉
Odkąd zgubiłam jedną z moich ulubionych par – znaki STOPu, dbam o to, aby po zdjęciu kolczyków z uszu zawsze odkładać je na miejsce. Założyłam nawet w tym celu organizer dla mojej kolekcji (zaprezentuję go niebawem w DIY pomysłach).
Zgubione kolczyki 🙁
Podczas tworzenia tego artykułu okazało się, że w mojej kolekcji dominują kolczyki „na sztyft”, a także, że najbardziej lubię te w kolorach czerwonym i różowym i te ze srebra. Niektóre pary nie wiadomo dlaczego mam i trzymam, chyba z kolekcjonerskiego sentymentu.
Mam wśród swoich ozdób na uszy, nawet takie kupione na targach staroci.
To po kolei:
1) czerwone z cyroknią. Tak wyglądały chyba moje drugie kolczyki w życiu. Tzn. uszy na moją wielką prośbę zostały mi przekute w wieku bodajże sześciu lat. Zaraz po zdjęciu, takich pierwszych leczniczych kolczyków, mogłam założyć te czerwone. Moje się zniszczyły, zgubiły nie pamiętam. Te z poniższego zdjęcia wypatrzyłam na targu staroci i wspomnienia wygrały. Musiałam je mieć.
2), 3), 4)
Poniższe egzemplarze to jakieś zabytki/nabytki z lat młodości. Ze srebra.
Poniższe egzemplarze to jakieś zabytki/nabytki z lat młodości. Ze srebra.
Czarno-białymi jing & jang, w jednym uchu przebiłam sobie drugą dodatkową, dziurkę. Do tej pory jeden z kolczyków jest naostrzony. To były czasy.
Drugą agrafkę gdzieś zgubiłam, albo wymieniłam, bo kiedyś była moda na noszenie kilku różnych kolczyków w jednym uchu. Więc dekompletowałam pary i wymieniałam się z koleżankami.
Sprężynek – już raczej nie noszę 🙁
5), 6) Czerwone kropki i żółte ptaszki Tweety – też z targu staroci. Są w kolekcji, ale chyba ani razu nie miałam ich na uszach.
7) Jakiś czas temu jedno „ucho mi zarosło” i podczas ponownego przebijania, dostałam poniższe kolczyki.
8) Żółte buźki z Bijou Brigitte, jedne z moich ulubionych. Niestety jeden z kolczyków jest krzywy, co widać na zdjęciu i to mi jakoś przeszkadza. Dodatkowo kupiłam je razem z kolczykami znakami STOPu i teraz się obawiam, że je też zgubię.
9) Malutkie, tęczowe, połyskujące. Bardzo subtelne i delikatne, pięknie się mienią w uszach.
Też z Bijou Brigitte.
10) Różowe, moje ulubione. Kosztowały chyba 7 zł, kupione na jakimś straganie. Najczęściej je noszę, lubię połączenie różu z moimi zielonymi oczami.
11), 12) Białe serca z ludowym motywem, to moje kolczyki ślubne. Na początku to czerwone serca miały być tymi, które miały wystąpić w roli głównej, ale są z metalu (a ja mam uczulenie na metal), a przede wszystkim są brzydkie-nie wiem po co je kupiłam i trzymam.?
13) Zielone, chyba z kryształków Swarovskiego.
Dostałam je w prezencie, ale nie bardzo pasuje do mnie ten odcień zieleni.
14) Zakręcone, kolczyki z rodolitem. Pandora. Wypatrzyłam je gdzieś na jakimś zdjęciu reklamowym i dostałam je w prezencie walentynkowym 🙂 Myślałam, że w rzeczywistości są trochę większe 🙁
15) kolczyki biedronki, Ludowomi.pl
Biedronki podobno przynoszą szczęście. Wiosenny akcent na poprawę zimowego nastroju.
16) Moje ulubione kolczyki kwiatki z Bijou Brigitte. Infantylne, dziecinne, dziewczęce, ale co tam.
17) i ostatnie, kolczyki „wigilijne”. Jest taki przesąd, że podczas wieczerzy wigilijnej, trzeba mieć przy sobie „parę groszy”, aby dobrobyt nas nie opuścił w nadchodzącym roku. Ponieważ zazwyczaj nie mam kieszeni w stroju wigilijnym, zakładam „kolczyki pieniążki” i wierzę, że pieniądze będą się mnie trzymały.